sobota, 3 lipca 2021

Macierzyństwo - trudna sztuka


Niedawno zostałam mamą, chociaż odnoszę wrażenie, że minęła wieczność od dnia porodu. Tyle się zmieniło, prawie już nie pamiętam jak to było zanim pojawiło się dziecko, a także zanim byłam w ciąży. Nieco z musu musiałam zapomnieć.

Mój umysł toczył walkę tęskniąc do dawnych rozrywek, a tu tyle ograniczeń. Znacznie więcej niż przypuszczałam. Enigmatyczne określenia serdecznych koleżanek, które również zostały mamami. Mówiące o tym, że to piękny lecz bardzo wymagający czas, żebym poczekała do porodu aby przekonać się jakie będę mieć dziecko, ect. Wcześniej kompletnie przeze mnie nie rozumiane. Nagle dosięgły mnie boleśnie.

Było i jest mi wstyd za te wszystkie razy gdy przewracałam oczami na wszystkich weselach i grupach dotyczących organizowania wieczorów panieńskich, gdzie młode matki, lub młodzi rodzice zachowywali się tak irracjonalnie w moim odczuciu. Obecnie sama nie postępuję lepiej, mało tego, sięgam pamięcią do tych wszystkich często przypadkowych spotkań i podziwiam, to na co zdobyli się rodzice małych bąbelków by być obecnymi. Nie wypaść totalnie z obiegu życia, które jeszcze nie tak dawno ich dotyczyło.

Może gdybym lepiej odczytała wszystko to co siedziało między słowami, wstrzymała bym się z decyzją o powiększeniu rodziny, lub chociaż przygotowała się lepiej. Chociaż szczerze, nie wiem czy da się do macierzyństwa przygotować kompleksowo. To chichot losu, że przygotowujesz się na 1000 scenariuszy, a życie i tak pisze ich 1500.