piątek, 25 marca 2016

Wiosenny koszyczek


Byłam wczoraj pierwszy raz na giełdzie kwiatowej w Tychach przy ulicy Sadowej 3. Pojawiłam się na miejscu około godziny 8, dlatego musiałam się śpieszyć gdyż giełda działa tylko do godziny 10. Szukałam prezentu wiosenno-wielkanocnego. Myślałam nad białym wiklinowym wieńcem, jednak tam sprzedają jedynie "gołe" wianki, więc musiałabym skompletować wszystkie pozostałe ozdoby, którymi chciałabym przystroić ten prezent. Tylko na jednym stoisku znalazłam gotowe wieńce, ale raz że były bardzo drogie, dwa małe, trzy nie do końca były w stylu, który mi odpowiadał.

Ostatecznie postanowiłam sama coś skomponować, mianowicie kupiłam koszyczek. W środku jest wyścielony folią aby wiklina nie zawilgła w momencie gdy do środka takiego koszyczka włożymy kwiatki doniczkowe. Następnie poszukałam kwiatków, które zmieściły by się koszyczka. Czas mnie gonił, dlatego tym bardziej czułam presję. Nie chciałam zostać z samym koszyczkiem bo wtedy nie wykorzystam go jako prezent, a przecież to było celem mojej wyprawy do Tychów tą niecodziennie wczesną porą! W końcu znalazłam drobniutkie fioletowe kwiatki. Niestety, nie zapytałam o ich nazwę :( Teraz żyję w niewiedzy, a pewnie zostanie mi takie pytanie zadane... Ktoś coś wie?

Jedną kwestią chcę się podzielić, mianowicie kupiłam owe kwiatki, poprosiłam pana aby wybrał najładniejsze. Następnie poszłam na przystanek autobusowy, spostrzegłam że mam jeszcze 20 minut do odjazdu autobusu. Patrzyłam na ten mój zestaw koszyk i kwiatek doniczkowy i uznałam, że w zasadzie tam jest jeszcze sporo przestrzeni, a sama doniczka nieestetycznie się przesuwa to na jeden bok, to na druki, pokazując folię która jest w środku. Wróciłam na stoisko, gdzie kupiłam kwiatka. Tam panowie już się zbierali, czyli to co jest prezentowane w paletkach położonych na ziemi teraz układali na stojakach, które można zsunąć razem i uformować w zbitą całość. Patrzę...a tam ten sam rodzaj kwiatka, który już kupiłam tylko trzy razy ładniejsze! Kupiłam jedna doniczkę extra, jedną wymieniłam bez problemu, ale to tylko pokazuje, że warto podrążyć temat czy to aby na pewno wszystkie doniczki jakie mają do wyboru. Zasada FEFO czyli pierwsze traci ważność to w pierwszej kolejności jest sprzedawane, aby nie ponieść straty, dla mnie jako kupca nie była korzystna. Po powrocie do domu, wykorzystałam to co już posiadałam. Czyli sznurek, biała ozdobę i fioletowe jajeczka z piórkami na patyku do wbicia do doniczki. Przyznam się, że to moja mama ma takie cuda na podorędziu, ale chyba efekt całości jest jak najbardziej szykowny i gustowny. Jak Wy go oceniacie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz