Wszyscy kochamy Martę Frej za jej niezwykle trafne i pełne humoru memy, które są swoistą puentą obecnej rzeczywistości, pełnej absurdalnych sytuacji. Teraz możemy z bliska doświadczyć kontaktu z tą formą sztuki.
Jest taki rodzaj piwa, który w szczególności sobie upodobałam. Mowa o piwach pszenicznych. Marka Cornelius tym bardziej skradła moje serce, gdyż oferują piwa pszeniczne o smaku bananowym. W sprzedaży jest również smak grejfrutowy. Przypadkowo w sklepie natknęłam się na to cudo, czyli moje ulubione piwo i to w puszcze. Na początku nawet nie zauważyłam, że całą atrakcją jest ta magiczna słomka ;-D Jakie było moje zdziwienie, gdy otwieram puche, a tam niczym Wenus z piany wyłania się biały patyk! Co jest grane, myślałam, że to do rozmieszania osadu z dna. Piwa pszeniczne mają to do siebie... ale nie dało się tego "patyka" wyciągnąć, więc po tych kilku sekundach moich wysiłków poznawczych, napiłam się z jak się okazało magicznej słomki. Muszę Was jednak ostrzec, puszka ta jest bardzo wybuchowa! Wzięłam z sobą do parku jeszcze jedną i uwieczniłam na filmie efekty moich uciech ;-)
Oprócz zagranicznych piw typu Paulaner czy Tucher, które nie są specjalnie atrakcyjne cenowo. Polecam Kasztelana białego, oczywiście dla tych którzy w ogóle tolerują pszeniczny smak.
Jeśli chodzi o outfit: koszula - Promod, kamizelka kupiona lata lemu w New Jorker, pamięta czasy licealne. Okulary - Mango, bransoletka - Li Lou, mokasyny - Badura.