niedziela, 25 października 2015

Dość!


Kobieta dość doskonała zabiera nas w bardzo nietypową podróż. Zwiedzić możesz całe spektrum konsekwencji jakie czekają na Ciebie Kobieto. Postacie się zmieniają, przyznam szczerze, że się w nich gubię. Podejrzewam jednak, że to celowy zabieg autorki. Prawdziwymi bohaterkami tej książki są role jakie przydzielane są nam Kobietom, przez społeczeństwo. Czyli przez wszystkich wokół, tylko nie przez nas same.

Wszystkie poradniki typu, zmień swoje życie w 30 dni mogą przykryć się kurzem, bo oto Sylwia Kubryńska daje nam tekst, który jak żaden inny zmotywuje Cię do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie... no chyba, że nie masz nic przeciwko temu, by ta książka opisywała Twoją historię życia.

I tak, nasza podróż zaczyna się i w sumie jednocześnie kończy od tego jakie wymagania są stawiane przed Tobą gdy jesteś Dziewczynką, Nastolatką, Kobietą w lustrze, Paszczurem, Narzeczoną, Żoną, Zakochaną Kobietą, Matką Polką, Babcią Polką, Kobietą Sukcesu, Kobietą w Kościele, Feministką, no i wreszcie Kobietą dość doskonałą. Napisałam kończy, bo te wymagania, oczekiwania i wtrącanie się w Twoje życie podcinają skrzydła. Czy na pewno jesteś sobą, gdy temu się poddajesz? Gdy osiągasz kolejny sukces, udowadniasz sobie czy innym, że Cię na to stać? To kwestia wartości jakie w sobie nosisz.

Zwłaszcza poczucia WŁASNEJ wartości.

Ta książka, nie poprowadzi Cię za rączkę i nie uraczy Cię poleceniami, co zrobić by być szczęśliwą babką, ta książka Ci pokaże co się stanie gdy nie poszukasz własnej drogi do szczęścia i nie określisz co jest ważne dla Ciebie w Twoim życiu.

sobota, 17 października 2015

Dobry Troll


Biorę do ręki książkę, tytuł jej Dobry troll. Autor Jaś Kapela, wydawnictwo Kronika Polityczna. Obracam ją, dotykam, miętoszę w końcu otwieram. Już na pierwszych stronach, znajduję życiową prawdę, oczywistą oczywistość „Wszystko co uczynisz, już na zawsze będzie tym co uczyniłeś” opatrzoną obrazkiem kota z ponurą miną. Przepełnioną permamentnym niezadowoleniem z obecnego stanu rzeczy.

Niektórzy skupiają się na tematyce trollingu, która została mocno zaakcentowana w książce. Podczas gdy, ja czytając tę książkę zadawałam sobie pytanie o sens podejmowanych działań.

Główny bohater z rozkoszą szczekał na wszystko i na wszystkich, tak aby podnieść wrzawe. Upatrywał w tym największą wartość. Czasem przekładał to ponad inne wartości, które równie cenił. W końcu Troll zawsze jest sam, nie działa w grupie, nie wspiera. W którym momencie przelewa się czara goryczy, gdy to co tworzymy, co kiedykolwiek uczyniliśmy zaczyna nas przerastać? Boimy się swojej niszczycielskiej mocy? Nie radząc sobie z tym uciekamy do Boga i wiary. Tak zwanie nawracając się. Teraz, najlepiej już chcemy być dobrzy i niby to ma załatwić sprawę...

niedziela, 11 października 2015

Człowieku, w czym objawia się Twoje człowieczeństwo?



Dnia 9 października 2015 roku, obroniłam tytuł licencjata. Nie zrobiłam sobie sefie, ani się szczególnie nie stresowałam. Oczywiście były emocje, w końcu ta cała sztampa i pompa robi swoje. Zdałam test na człowieka. Dla niektórych to test na człowieka wykształconego, dla innych to test tylko na człowieka kropka. Bo nie robię z tego dziejowego tudzież milowego kroku w swoim  życiu, a selfie to nie najbardziej wiarygodny i namacalny w przestrzeni social media dowód na to, że teraz już coś znaczymy. Mamy tytuł... Jeśli o mnie chodzi, możecie mnie tytułować A.LIC.KA. i ani się nie obrażę, ani nie będzie mi z tego powodu miło. Po prostu mam to gdzieś i cieszę się, że mam to już za sobą. Jako, że doświadczenia zawodowe zdobywałam zanim wymyśliłam gdzie pójdę na studia, ten epizod, nie zmienił niczego szczególnego w moim życiu (studiowałam niestacjonarnie i płaciłam za to ciężkimi rulonami pieniędzy zarobionymi w korporacji). Jasne, można sobie pomyśleć, nic ci to nie dało bo się nie uczyłaś! Otóż, to nie do końca tak jest. Nawet jeśli starannie i bez żadnych pominięć pochłaniamy wiedzę przekazywaną na studiach, bez zostawiania marginesu na samodzielne myślenie, ona się po jakimś czasie zdeaktualizuje. Profesorowie, którzy zawodowo zajmują się nadążaniem za tymi zmianami, będą zorientowani co i jak… ale Ty, też musiałabyś/musiałbyś zajmować się danymi zagadnieniami cały czas. A przecież przedmiotów w trakcie 3 letniego programu edukacyjnego było mnóstwo, nie da się z wszystkim być na bieżąco, poza tym nie wszystko nas interesuje. Niektórzy znajdą stresującą pracę lub zdecydują się na dzieci w tym nieprzyjaznym dla wartości rodzinnych środowisku jakim jest kapitalizm. Tak jakby rodzina i dzieci były kosztownym hobby, przyjemnością w której możesz się realizować, ale to jest twoja sprawa, swoje 8 godzin w pracy musisz przepracować plus ewentualne czasami płatne „nadgońziny”, których wykonania i tak nie możesz odmówić, ponieważ pracodawca i klient to Twój Pan. To okropne, że zatrudnia się człowieka, a po wprowadzeniu w strukturę organizacji oczekuje się maszyny. Która będzie potrafiła bezrefleksyjnie i nieomylnie wykonywać swoje obowiązki. Po co takiemu numerowi kadrowemu jakaś wiara w sens tego co robi przez co najmniej 1/3 dnia czyli przynajmniej przez 8 godzin lub więcej, 5 razy w tygodniu? No właśnie, po co? A po co w ogóle żyjemy i jesteśmy „człowiekami”? Zakładamy rodziny, spotykamy się z przyjaciółmi? Żeby ponarzekać na pracę i na to, że kłócimy się z partnerem a dzieci są niegrzeczne? Żeby za drinka zapłacić z debetu na karcie? No ok, może to faktycznie za trudna seria pytań… To może inaczej, a po co zmieniać pracę, która nie przynosi nam satysfakcji? Po co szukamy swojego miejsca? Może dla pieniędzy? Tylko po co nam te pieniądze? Uczuć za nie się nie kupi, co najwyżej jedzenie, używki i złudzenia.